poniedziałek, 21 stycznia 2013

Do czego zdolna jest zazdrosna kobiet(k)a

Ja rozumiem, że mogą zazdrościć sobie figury, fryzury, fury, no - ostatecznie faceta. Ale są granice, wydawałoby się. A tu...
Mama wraca z domu (u nas się teraz wraca z domu, do szpitala, bo Adaś się tam wczasuje) i mnie mówi: "Aga mówi, że ją bolą zęby". No to mnie zatkało. Aha: i chce watkę do zęba.
Wracam, pytam, odpowiada: "tuuuu - ten, i te dwaaaa - O! - z przooodu, a ten to nieee..." Wszystkie drastyczne szczegóły, nic nie zostało mi oszczędzone. No i musi być watka, i Aga koniecznie do pani, ale tylko z mamusią.
I to wszystko tylko dlatego, że we wczesnych godzinach rannych, od 5-tej do 7-mej gdzieś, Staś wył dosłownie z bólu, i chodził po ścianach, i żadne lekarstwo na niego nie działało, no chyba że jak płachta na byka. I w gabinecie się okazało, że zgorzel, ropień i ząb przepełniony bólem.
 Albo ją fotel dentystyczny zafascynował, albo taka mała strzykaweczka z jeszcze mniejszą igiełeczką, którą Stasiowi płuczemy tego zęba. No jest czego zazdrościć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz